Reżyser Johna Wicka odpowiedział na zarzuty fanów. „Wiemy, jak niedorzeczne jest zabicie 80 facetów z powodu szczeniaka”

Franczyza skupiona wokół zawodowego zabójcy granego przez Keanu Reevesa przez lata osiągnęła ogromny sukces. Dziś składają się na nią cztery filmy o Johnie Wicku, a uniwersum wciąż jest rozwijane dzięki spin-offom. Choć stworzony przez Chada Stahelskiego świat może pochwalić się rzeszą wiernych fanów, to istnieje grono osób, które twierdzą, iż fabuła, szczególnie pierwszej części, jest nierealistyczna. Do tych zarzutów w ostatnim wywiadzie dla Inverse odniósł się reżyser serii.

Powiązane:Constantine 2 - co wiemy o nowym horrorze z Keanu Reevesem?

Przypomnijmy, że punktem wyjścia dla historii z pierwszej odsłony zabójczych losów Wicka jest zabicie szczeniaka protagonisty przez mafiosów. Dla granego przez Keanu Reevesa bohatera pies był nie tylko najbliższym przyjacielem i towarzyszem życia, ale także pamiątką po zmarłej żonie. To od niej bowiem dostał czworonoga. Wiedziony chęcią zemsty emerytowany zawodowy zabójca wraca do środowiska, z którego wcześniej udało mu się uciec. Musi rozprawić się z tymi, którzy odebrali mu to, co było dla niego najcenniejsze.

I choć z pewnością dla części widzów taka motywacja wydaje się zupełnie wystarczająca, to jednak twórca filmu akcji był świadomy, że wielu widzów uzna fabułę za nieprawdopodobną. Sam uważa, że zachowanie bohatera może wydawać się absurdalne, jeśli będziemy odczytywać je dosłownie.

Najwyraźniej reżyser, odpowiadając na zarzuty widzów, postanowił wytłumaczyć odbiorcom, na czym polega konwencja, którą wybrał dla swoich dzieł. Ci, którzy do tej pory brali wydarzenia przedstawione w serii na poważnie, wiedzą, że nie powinni tego robić. Uniwersum Johna Wicka bardzo różni się od świata, który znamy, i nie należy traktować go zbyt serio.

Wszystkie produkcje skupiające się na zawodowym zabójcy znajdziecie na Amazon Prime Video.

Czytaj więcej:Gdzie obejrzeć wszystkie filmy John Wick? Znajdziesz je w jednym miejscu

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!