„Nie kryli swojego niezadowolenia”. Hiroyuki Sanada ocalił hit za 140 mln dolarów, choć reżyser nie chciał gwiazdy Shoguna w głównej roli obok Toma Cruise’a

Hiroyuki Sanada pomógł wizji reżysera hitu z Tomem Cruise’em dojść do skutku, mimo że nie otrzymał tam głównej roli, w której niektórzy chcieli go obsadzić.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 16 września 2024
3
Źrodło fot. Shogun, Rachel Kondo i Justin Marks, FX, 2024
i

Hiroyuki Sanada to gwiazda filmowa, która cieszy się dużą popularnością nie tylko w Japonii, lecz również w innych krajach. Gwiazdor od lat jest ceniony w swoim fachu, obecnie święci sukcesy na Emmy dzięki Shogunowi, i filmowcy chętnie z nim współpracują, a nawet producenci nalegają na to, aby był angażowany do różnych produkcji.

I podobna sytuacja miała miejsce podczas prac nad Ostatnim samurajem, gdzie producenci chcieli, żeby w roli Katsumoto wystąpił właśnie Sanada. Aktor, który ponoć uchodzi za „japońskiego Toma Cruisa” był uznany za najlepszy wybór do drugiej głównej roli tuż obok samego Cruise’a. Jednakże zupełnie innego zdania był reżyser tego filmu, Edward Zwick, który do roli Katsumoto upatrzył sobie Kena Watanabe i zależało mu na tym, by właśnie tego aktora zaangażować do projektu. Opisał to w swojej książce Hits, Flops, and Other Illusions: My Fortysomething Years in Hollywood (via Vulture).

Podobnie jak w wielu instytucjach w Japonii, casting był często hierarchiczny. Aby zagrać rolę taką jak Katsumoto, u boku Toma Cruise'a, zakładano, że Hiroyuki Sanada – często nazywany „japońskim Tomem Cruise'em” – zostanie obsadzony w tej roli. Ale kiedy spotkałem Kena Watanabe, byłem tak zachwycony jego niezwykłą mieszanką siły, humoru i emocjonalnej dostępności, że zdecydowałem się go obsadzić.

Decyzja Zwicka nie spotkała się z aprobatą dyrektorów z Japonii, którzy nie kryli się z niezadowoleniem i wybór filmowca uznali za faux pas.

Po usłyszeniu o moim wyborze Kena, japońscy przedstawiciele Warner Bros. nie kryli swojego niezadowolenia. Poinformowali kierownictwo w Burbank, że to straszne faux pas.

Znaczenie wizji reżysera rozumiał Sanada, który nie zamierzał w niej mieszać. Jak opisał to Zwick, aktor zdecydował się wystąpić w filmie w mniejszej roli, co ocaliło go, ponieważ w innym razie wymarzony casting reżysera mógłby nie dojść do skutku. A z Sanadą w roli Katsumoto moglibyśmy mieć do czynienia z zupełnie innym filmem.

Na ratunek przyszedł sam Hiroyuki Sanada. Zgadzając się zagrać Ujio, majordomusa Katsumoto, wyraził swoje poparcie dla Kena i filmu.

Dzięki Sanadzie Watanabe otrzymał szansę wykazania się w Ostatnim samuraju, udowadniając, że zasłużył na tę rolę i reżyser miał rację, walcząc o swoją wizję. Sanada zaś zaznaczył swoją obecność na ekranie jako Ujio. A film Zwicka okazał się hitem i przy budżecie 140 mln dolarów zarobił 454 mln dolarów.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem”. Robert De Niro miał pomysł na sequel swojego cenionego filmu, który został momentalnie odrzucony

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów

„Leo wie, że tak się czuję”. Leonardo DiCaprio został nazwany „rozpieszczonym gnojkiem” przez reżysera jednego ze swoich największych przebojów

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

Simpsonowie ujawnili, dlaczego Homer nadal pracuje w elektrowni po 35 latach szaleństw

„Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci

„Nie byłbym dostępny”. Gdyby Zwariowany świat Malcolma nie został anulowany, Bryan Cranston nie zagrałby tej kultowej postaci

„Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach

„Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach