„Netflix przegapił datę”. Chris Hemsworth raczej prędko nie wcieli się w Hulka Hogana

Można się sprzeczać, czy wrestling powinien być zaliczany jako sport czy też nie, jednak widowisko spod znaku WWE wykreowało na przestrzeni lat wiele legend. Wśród nich jedną z najbardziej znanych postaci był niewątpliwie Hulk Hogan, który miał doczekać się własnego filmu biograficznego z Chrisem Hemsworthem w roli głównej.

Powiązane:Kogo Chris Hemsworth zagrał w Furiosie? Wyjaśniamy, kim jest Dementus

Niestety, ale projekt może nigdy nie ujrzeć światła dziennego. O takiej ewentualności poinformował sam Hulk Hogan, który w wywiadzie dla portalu ComicBook powiedział, że Netflix, który miał odpowiadać za produkcję filmu, stracił prawa do wykorzystania jego postaci.

Na tę chwilę nie wiadomo, czy film biograficzny opowiadający o życiu ikony wrestlingu kiedykolwiek powstanie. Szanse na to są naprawdę znikome, zwłaszcza, że zarówno Todd Phillips, jak i Chris Hemsworth w najbliższych latach mają wypełnione grafiki.

Tak mógłby wyglądać Chris Hemsworth jako Hulk Hogan. Źródło fot.: Leonardo.ai

Pierwszy z nich aktualnie pracuje nad sequelem Jokera. Jeśli zaś chodzi o Chrisa Hemswortha, to jest on jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Hollywood. Wiadomo, że ma on wystąpić między innymi w trzeciej części przygód Tylera Rake’a, a także spin-offie Mad Maxa - Furiosie. Niewykluczone, że aktor pojawi się również w kolejnych produkcjach należących do MCU.

Trzeba jednak przyznać, że mięśnie i charyzma Chrisa Hemswortha byłyby idealnymi cechami do sportretowania elektryzującego fanów Hulka Hogana. Niestety, ale film o popularnym wrestlerze może już nigdy nie powstać, a jego fani nie zobaczą Chrisa Hemswortha wykonującego Atomic Leg Dropa.

Czytaj więcej:Furiosa na pierwszym zwiastunie. Anya Taylor-Joy i Chris Hemsworth w prequelu Mad Maxa

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.