Najlepsze filmy o zombie - nasz ranking Top 10

Filmy z zombie to dla niektórych przeżytek zasługujący wyłącznie na jeden scenariusz – odejście do lamusa i całkowite zapomnienie. Jednak zawsze warto do nich wrócić, choćby dla ponownego prześledzenia tej wyjątkowej ewolucji: od markotnych i nieco zaspanych ożywieńców do ekstremalnie szybkich i żarłocznych maszyn do zabijania. Co ciekawe, w filmach o zombie szczególnie mocno zaznacza się tendencja do przeplatania kina grozy z komediami, w których zmartwychwstali bohaterowie bawią do łez. Sprawdźcie, czym warto umilić sobie czas w oczekiwaniu na Army of the Dead Zacka Snydera.

10. Smętarz dla zwierzaków (1989)

Smętarz dla zwierzaków to zręczne połączenie indiańskiego folku i typowej dla Amerykanów ckliwości, która bierze górę nad rozsądkiem. Historia cmentarzyska plemienia Mikmaków, które przywraca do życia zmarłych, wywołuje dreszczyk emocji i trzyma w napięciu do ostatniej minuty filmu. Przeklęte miejsce potrafi ożywić i ludzi, i zwierzęta, co dodaje produkcji osobliwości, ale do tego właśnie przyzwyczaił nas Stephen King, który pozwolił na zaadaptowanie swojej powieści na srebrny ekran tuż przed końcem ubiegłego stulecia.

9. Wysyp żywych trupów

Bohaterem filmu jest tytułowy Shaun, który może poszczycić się mianem skończonej ofiary losu. Poznajemy go w momencie, kiedy jego życie zaczyna się totalnie sypać: rzuca go dziewczyna, która nie marzy o wegetowaniu przy leniwym nieudaczniku. Londyńczycy wydają się odzwierciedlać jego wewnętrzne rozterki, sennie snując się po ulicach. Kiedy do Shauna dociera, że powodem ich zachowania jest śmiertelnie niebezpieczny wirus, który zamienia ludzi w zombie, postanawia wtopić się w tłum. Film Edgara Wrighta to kawał dobrego kina komediowego, w którym melodramatyczne wstawki finezyjnie mieszają się z typowym angielskim humorem i elementami horroru o zombie.

8. REC

Paradokumenty o zombie to sprawdzony sposób na wywołanie ciarek na plecach. Kiedy do kin wszedł hiszpański REC, natychmiast zdobył uznanie wśród amatorów kina grozy. Nic dziwnego – producenci świetnie bawią się tu wątkami, jest dużo krwi, chaos szerzący się wśród mieszkańców zainfekowanej kamienicy i szufladkowa konstrukcja, która podbija uczucie klaustrofobicznego lęku. Najciekawsza jest jednak nietypowa geneza wirusa zamieniającego ludzi w żywe trupy, łącząca w sobie elementy religijne i naukowe. Chociażby dlatego warto obejrzeć tę produkcję.

7. World War Z

World War Z to bardzo dobrze skrojony horror z gatunku zombie movies, który zaskakuje nie tylko realistycznymi efektami specjalnymi, ale także szybkim wprowadzeniem do sedna. Już po kilku minutach sielanki zaczynamy wraz z bohaterami odczuwać rosnący niepokój, by za chwilę ujrzeć na ekranie dynamicznie zmieniający się obraz przywodzący na myśl biblijną apokalipsę. Miasto zalewane przez falę krwiożerczych zombie zaczyna płonąć, a zdehumanizowane potwory przypuszczają brutalny atak, w którym nie oszczędzają nikogo. To naprawdę niezłe kino akcji, w którym zombiaki są szybkie i nieprzewidywalne, a świat uratować może tylko niezawodny Brad Pitt.

6. Zombieland

Zombieland to wisienka na torcie komedii o zombiakach. Powiedzieć o nim, że jest śmieszny, to jak nie powiedzieć nic. Mamy tu do czynienia z przekombinowaną, groteskową wręcz wersją najlepszych filmów grozy zebranych w postaci przerysowanych bohaterów, rekwizytów i motywów. A do tego całkiem niezłą obsadę, która przeprowadzi widza przez świat nieumarłych z pomocą rożnego pokroju giwer, pił mechanicznych i rozbrajających, wpadających w ucho tekstów rodem z rynsztoka.

5. Świt żywych trupów Zacka Snydera – Dawn of the Dead (2004)

Świt żywych trupów w reżyserii Zacka Snydera to remake dzieła George’a Romero z 1978 roku. Snyder pozostał wierny oryginałowi: akcja toczy się w opustoszałym centrum handlowym, gdzie grupka ocalałych musi walczyć o przetrwanie z hordą zombie. Ten całkiem nieźle zrealizowany projekt, który obfituje w brutalne i skutecznie windujące ciśnienie sceny, został pozbawiony pierwotnego, ukrytego przekazu (o konsumpcjonizmie Amerykanów), ale i tak warto obejrzeć go dla dynamiki i dobrze „zrobionych” zombiaków.

4. Martwica mózgu - Braindead

Powiązane:Najlepsze horrory 2023 roku, nasze top 14

 

Krew, gnijące mięso i osobliwe rezultaty dziwacznych połączeń genetycznych – oto jak można opisać fabułę Martwicy mózgu. A jeśli dodamy do tego zjawiskowe efekty charakteryzacji i nietuzinkowe teksty sypiące się jak z rękawa, powstanie mieszanka totalnie wybuchowa, która z jednej strony obrzydza, z drugiej zaś śmieszy jak mało która produkcja o zombie. Film Petera Jacksona od lat pozostaje jednym z najbardziej interesujących obrazów o nieumarłych, którego nie sposób przeoczyć.

3. Resident Evil

Nadszedł czas na Resident Evil z niezastąpioną Millą Jovovich w roli Alice. Adaptacja kultowej gry od Capcom to dystopijna wizja przyszłości wypełnionej po brzegi nowoczesną technologią, gdzie większość ludzi pod wpływem stworzonego w laboratorium wirusa zamieniła się w nieobliczalne zombie. Warto obejrzeć ten film z wielu powodów. Chociażby dla samej złożoności głównej bohaterki, która odradza się w swoich kolejnych klonach i przeżywa wewnętrzne rozterki pomiędzy celnymi strzałami w głowy nieumarłych.

2. Jestem legendą – I am legend

Kiedy myślisz, że jesteś ostatnim człowiekiem na Ziemi i pretendujesz do tytułu pana wszechświata, łatwo o błąd. Tak po krótce można opisać losy głównego bohatera z Jestem legendą, który wraz ze swym owczarkiem niemieckim żyje jak strażnik Teksasu w rzeczywistości opanowanej przez zombie. Sielanka nie może jednak trwać wiecznie – zaczyna się prawdziwa akcja z Willem Smithem na pokładzie. Jestem Legendą to kolejna adaptacja powieści Richarda Mathesona, w której opisane wydarzenia miały być metaforą lęku związanego z zimną wojną. Film Francisa Lawrence’a ostrzega raczej przed współczesnymi badaniami naukowymi, nad którymi łatwo stracić kontrolę.

1. Noc żywych trupów - Night of the Living Dead

 

Pierwsze dzieło o zombie wstających z grobów musiało znaleźć się na podium. Już sam fakt, że Romero wprowadził na salony żywe trupy, daje mu pewną przewagę. Na docenienie zasługuje jednak o wiele więcej elementów: interesująca obsada (wprowadzenie czarnoskórego aktora), klimatyczne lokalizacje (chociażby stary cmentarz na odludziu) czy realistyczna charakteryzacja nieumarłych, którzy świetnie wypadają w czarno-białej wersji. Nie są to co prawda ultraszybkie potwory niepotrafiące opanować krwiożerczego popędu, ale jak na pierwsze zombie, które dopiero co wstały z grobów, są całkiem przekonujące. Ten film to pozycja obowiązkowa na liście produkcji o zombie.

Czytaj więcej:Armia złodziei Netflixa będzie innym filmem niż Armia umarłych