filmomaniak.pl NEWSROOM Miłość romantyczna czy z wygody? Odpowiedź poznałem, oglądając film idealny na randkę Miłość romantyczna czy z wygody? Odpowiedź poznałem, oglądając film idealny na randkę Szukasz idealnego filmu na spędzenie wspólnego wieczoru z drugą połówką albo na randkę z kimś poznanym na Tinderze? Poprzednie życie będzie idealnym wyborem. Ta subtelna produkcja skłania do refleksji i daje wiele tematów do rozmowy. nasze opinieKrzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 21 października 2023 2 Źrodło fot. Poprzednie życie, reż. Celine Song, A24, 2023i Trudno o przyjemniejszą niespodziankę niż film, który z zupełnego zaskoczenia doskonale rezonuje z naszymi doświadczeniami. Poprzednie życie odebrałem bardzo personalnie i zanurzyłem się w świecie uczuć głównych bohaterów do tego stopnia, że mógłbym rozmawiać o przedstawionej historii przez najbliższe godziny. Reżyserka i scenarzystka Celine Song zaliczyła tym samym debiut, o jakim można marzyć – i przeznaczony właśnie dla marzycieli poszukujących w życiu miłości. Czy ten pan i pani są w sobie zakochani?Koreańskie kino na dobre rozgościło się w kinach i właśnie zaserwowało nam kolejną perełkę, przypominającą kultowe już Przed wschodem słońca. Główni bohaterowie Poprzedniego życia dorastali w jednej szkole, podobali się sobie, aż ona wyjechała z rodziną do USA, a on pozostał w Seulu. Po latach ich drogi ponownie się krzyżują – ale nadal dzieli ich dystans, a później i osoba trzecia. Takich problemów nie rozwiąże ani Skype, ani idea otwartego związku. No dobra, może z tym ostatnim zrobiłem krok za daleko, bo postaciom nigdy nie przychodzi do głowy poligamia czy romans. W dodatku Song w żadnym momencie nie prezentuje scen erotycznych – nawet ujęcie z łóżka wiąże się jedynie z pokazaniem bliskości emocjonalnej. W tej produkcji sfera intymna jest budowana przede wszystkim rozmową i rozpierającymi bohaterów uczuciami. Romantycy będą wniebowzięci! Poprzednie życie, reż. Celine Song, A24, 2023. Twórczyni udało się uchwycić magię miłości – czy to duchowej, czy bardziej przyziemnej, zdającej się wyborem wynikającym z wygody. Mimo różnych kręgów kulturowych, wszak mówimy o USA i Korei, z łatwością można odnaleźć w sytuacjach spotykających Norę (Greta Lee), Hae Sunga (Teo Yoo) i Arthura (John Magaro) odbicie własnych doświadczeń. Któż bowiem nie sprawdzał na Facebooku, co się dzieje się z jego starymi znajomymi z klasy? Albo nie miał wymalowanego szczęścia na twarzy, rozmawiając z osobą, w której był zauroczony? Albo nie przeżywał miłosnego zawodu? Utkany z pięknych momentówPoprzednie życie to dobra propozycja na miłosny wieczór czy randkę, bo otwiera drzwi prowadzące do różnych refleksji. Łatwo wpaść w ocenę podejmowanych przez Norę i Hae Sunga decyzji i zacząć zastanawiać się nad tym, gdzie i jaką widzimy miłość. Film otwarcie nie waloryzuje wyborów postaci – unika konfliktów, przedstawia wiele warstw i do końca pozostaje niejednoznaczny, maluje przed nami wyrok w formie wiecznego niedosytu (dla beznadziejnych romantyków) i nadzieję, że w następnym wcieleniu okoliczności okażą się bardziej sprzyjające. To ujęcie dodaje relacji między Koreańczykami duchowego wymiaru. Nie do końca rozumiem zachwyt nad Norą, jaki okazują Hae Sung i Arthur, ale w kobiecie na pewno widać skrywane uczucia i naturalną radość z kontaktu z jednym czy drugim mężczyzną. Do tego jej emigracyjny wątek dotyczy bardziej żałoby po samej sobie – dziewczynce zostawionej w Seulu. Bliżej mi do obu panów, którzy reprezentują nowoczesny obraz męskości – prezentujący troskę, zrozumienie i wrażliwość. Szczególnie ujmuje mnie tutaj Teo Yoo, pokazujący niemal autentyczne poruszenie i niepewność w poruszaniu się po Nowym Jorku, pozbawione przesadnej teatralności i tak szczere, jakby aktor wracał na planie do własnych przeżyć. Kto wie, może tak właśnie było. Niektórym Poprzednie życie może wydawać się nużące. Wasz odbiór zależy od oczekiwań – tutaj nikomu się nie spieszy z akcją, a ta z kolei bazuje na małych, cudownych chwilach, które zostają z człowiekiem już na zawsze. To film momentów, zaś sceneria staje się magicznym tłem do nich – za każdym razem przykuwa wzrok spokojem i harmonią. Tak pięknych zdjęć w stonowanej, kameralnej produkcji nie widziałem od czasu Columbusa z 2017 roku. Historia jednej znajomościTylko sobie wyobraźcie: rozmowa dwojga bliskich, a jednocześnie już obcych sobie ludzi, za ich plecami natomiast kręcąca się karuzela, jakby wyrwana z innej rzeczywistości, przywodząca na myśl dzieciństwo, kiedy przecież Nora i Hae Sung się poznali. Inny fragment: trwa rozmowa trójki bohaterów w barze, a my słyszymy, jak ktoś z dystansu próbuje zgadywać, kto jest kim dla kogo – to trafny komentarz do tego, jak bardzo zdradza nas mowa ciała. Poprzednie życie, reż. Celine Song, A24, 2023. Symboliczna okazuje się również ostatnia scena, gdy dwójka protagonistów znajduje się w nastoletnim wieku i widzi się już po raz ostatni. Każde z nich podąża inną ścieżką, ekran wydaje się przełamany na pół, jakby przedstawiał dwa zgoła odmienne światy, które nie mogą się już spotkać. Aż serce boli. Koncepcyjnie Poprzednie życie jest bardzo przemyślanym filmem. Każdy jego aspekt współtworzy harmonię, także muzyka, która może nie rwie się na pierwszy plan i mniej zwraca na siebie uwagę, ale przecież swoim spokojem dopełnia całości. Chciałem napisać, że Christopher Bear i Daniel Rossen podeszli do sercowych rozterek z lekarską zasadą „nie szkodzić”, ale gdy po czasie wsłuchuję się w ich utwory, to dostrzegam w nich urokliwą intymność i w jednej melodii zauważam zręczne balansowanie emocjami – tak, by nie pozwolić na zbytnie zanurzenie się w nich, co skazywałoby widza na przedramatyzowane doświadczenie. Dajcie się oczarować, wypuśćcie nostalgię na wolność i odetchnijcie romantycznym powietrzem – jeśli tylko macie odwagę. Bo Poprzednie życie może okazać się też „księgą zbójecką”’, po której poznaniu oczekiwania względem miłości tylko wzrosną. Ja już i tak byłem stracony po klasykach rodzimego kina, takich jak Do widzenia, do jutra czy Pożegnania. Niedaleko pada polski romantyzm od koreańskiego – tu i tam wywołuje we mnie tęsknotę za realnym, silnym uczuciem, które nie wynika z wygody ani nie opiera się na fałszywym wyobrażeniu, jakiemu ulegają filmowi bohaterowie. NASZA OCENA: 9,5/10 POWIĄZANE TEMATY: recenzje filmów i seriali kino dramaty (filmy/seriale) nasze opinie publicystyka filmowa Poprzednie życie Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG. „To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku „To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku „Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta „Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu „Muszę tego słuchać od tego gnojka”. Marlon Brando nie mógł znieść krytyki na planie filmu Francisa Forda Coppoli, przez co obraził innego aktora „Muszę tego słuchać od tego gnojka”. Marlon Brando nie mógł znieść krytyki na planie filmu Francisa Forda Coppoli, przez co obraził innego aktora