Menu oglądałem szczęśliwy, brakowało mi tak mocnej czarnej komedii

Menu zapowiadało się trochę zagadkowo i do seansu najlepiej podejść właśnie w ten sposób – z jak najmniejszą wiedzą. Do szczęścia wystarczy Wam tylko świadomość, że obejrzycie jedną z najlepszych czarnych komedii ostatnich lat.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 19 listopada 2022
17
Źrodło fot. The Menu, reż. Mark Mylodd, Disney 2022
i

Kiedyś na zajęciach z poetyki rozmawialiśmy o tym, jak można budować napięcie w dziele literackim poprzez świat przedstawiony. W omawianym wtedy przykładzie pojawiające się na stole dania odbijały przebieg akcji, podkreślając jej dynamikę. Menu robi coś podobnego – osadza historię na kulinariach, kolejne potrawy służą bardziej treści niż nakarmieniu gości, zaś mistrz kuchni kreuje się na sprawcę fabularnych wydarzeń. Ta koncepcja działa wyśmienicie – dostarcza rozrywki z wieloma tropami i stanowi odpowiedź na niedostatek czarnych komedii w kinie.

Ugotuj mi opowieść

Elita bogaczy trafia na wyspę, gdzie będzie miała szansę skosztować kunsztownych dań przygotowanych przez mistrza kuchni, Juliana Slowika, i jego zastępy pomocników-wyznawców. Kulinarna podróż staje się jednak coraz dziwniejsza i bardziej zaskakująca. Porywa przy tym już od pierwszych chwil, kiedy zarysowani zostają poszczególni bohaterowie wydarzeń – niedługo później odcięci od świata zewnętrznego niczym w powieści Agathy Christie I nie było już nikogo.

Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, czym inspirowali się twórcy, ale pewne skojarzenia narzucają się samoistnie. Zamknięcie grupy postaci w ograniczonej przestrzeni, odkrywanie prawdy i zwiększanie napięcia przypominają wspomnianą klasykę kryminału. Kulinarna tematyka nie sprowadza się do samej historii, jest wyraźna również w estetyce filmu. Możemy dokładnie przyjrzeć się przygotowywanym w pocie czoła daniom, a każde z nich zostaje odpowiednio zaprezentowane na talerzu, z napisami wyjaśniającymi jego zawartość. Geniusz kuchni spełnia natomiast wszelkie normy ekscentryzmu i rygorystyczności.

Menu oglądałem szczęśliwy, brakowało mi tak mocnej czarnej komedii - ilustracja #1
Menu, reż. Mark Mylod, Searchlight Pictures, 2022

Kolejne tropy dotyczą mniej oczywistych konwencji. Menu przechodzi w motywy nierówności społecznych, w czym bije od niego koreańskim Parasite. Nie jest to jednak produkcja, która jedynie krytykowałaby arogancką elitę, a biedniejszych stawiała w roli niewinnych ofiar. Ostatecznie sytuacja wydaje się niejednoznaczna. To tak, jakbyśmy smakowali danie i potrafi rozróżnić jego składniki, ale nie umieli wskazać tych dominujących.

W interpretacji fabuły możemy więc pójść za samoistnie narzucającą się krytyką bogaczy. We współczesnym świecie jest ona bardzo aktualna, niektórzy pławią się w swoim sukcesie i myślą, że za pomocą pieniądza mogą posiąść ludzkie dusze. Jednak w Menu skrywa się też kwestia konsumpcjonizmu, który nie zostaje sprowadzony do samego jedzenia. Film wcale nie ma urazić widzów zaopatrzonych w nachosy i colę – przeciwnie, zdaje się zachęcać do… pochłonięcia klasycznego burgera.

Przyjemna konsumpcja filmu

Dania, jakie serwuje Slowik, niosą określone znaczenia. Mistrz kuchni pełni zatem rolę narratora i sprawcy wydarzeń, który ma dobrać składniki opowieści i doprowadzić podniebienie widza do czystej rozkoszy. Powstaje paralela między przygotowywaniem jedzenia a tworzeniem historii, między spożywaniem dania a oglądaniem filmu. Porównanie nie jest idealne, ale generalnie Slowik w pewnym stopniu prezentuje swoje umiejętności właśnie przed nami – bez łamania czwartej ściany i innych podobnych rozwiązań, przez które świat fabuły mógłby stracić na wiarygodności.

Ekipa Slowika funkcjonuje podobnie do sekty w Midsommar. W biały dzień. Nikt nie wyrazi wątpliwości względem działań szefa kuchni, wszyscy pracownicy są wpatrzeni w niego jak w obrazek. Menu gdzieniegdzie jest nawet zaliczane do horrorów – podejrzewam, że za sprawą niepokoju wzbudzanego właśnie przez postać graną przez Ralpha Fiennesa. Brytyjski aktor roztacza wokół siebie atmosferę niekwestionowalnego autorytetu, z pasją opowiada o kulinarnej sztuce, przybiera jednocześnie maskę surowego maestro, żeby we właściwych chwilach odkryć swoje wnętrze. Przy kimś takim nie chcesz popełnić błędu.

Menu oglądałem szczęśliwy, brakowało mi tak mocnej czarnej komedii - ilustracja #2
Menu, reż. Mark Mylod, Searchlight Pictures, 2022

Menu to jednak przede wszystkim czarna komedia – reszta elementów tworzy wspaniałą otoczkę. Dawno w kinie nie było takiego filmu – z inteligentnie poprowadzonym humorem wyśmiewającym ludzkie wady, dążenie do doskonałości czy snobizm. Dialogi od początku przykuwają uwagę swoją konkretnością, tj. bogatą prezentacją jedzenia, wulgarnością i soczystością języka, nieskrywaną bezczelnością czy emocjami.

Od towarzystwa odstaje tylko Margot, grana przez Anyę Taylor-Joy. Wspomniana kobieta wydaje się zbyt bezbarwna jak na jedną z wiodących postaci Menu. Jej życie zostało tylko liźnięte, nawet nie nadgryzione. Tak jakby Margot miała uosabiać szarego człowieka, może i widza, a więc być reprezentantką ogromnej grupy osób. Być może dlatego postanowiono ograniczyć indywidualizm protagonistki.

Oglądaniu Menu towarzyszy nieustanny uśmiech. Czarny humor pozwala uzyskać dystans do scen (nawet tych drastycznych) i mniej przejmować się losem postaci (czy wyjdą z całej kabały cało, czy nie), zaś bardziej emocjonować się przedstawianym spektaklem. To na swój sposób film-niespodzianka, ponieważ kierunek akcji jest nieprzewidywalny, a zachowania bohaterów mogą wydawać się dziwne. Całość charakteryzuje się świeżością, mimo że przedstawione motywy znamy z innych produkcji. Zróbcie sobie przyjemność – idźcie do kina i skosztujcie tej przepysznej satyry.

Ocena: 8/10

NASZA OCENA: 8/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką

Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu

Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu

„Nie chcesz zmuszać kogoś do pracy”. Showrunner NCIS pomógł ulubienicy fanów opuścić serial, gdyż przerósł ją wyczerpujący harmonogram prac

„Nie chcesz zmuszać kogoś do pracy”. Showrunner NCIS pomógł ulubienicy fanów opuścić serial, gdyż przerósł ją wyczerpujący harmonogram prac

Książę w Nowym Jorku 2 - czy jest na Netflixie? Gdzie obejrzeć film z Eddiem Murphym?

Książę w Nowym Jorku 2 - czy jest na Netflixie? Gdzie obejrzeć film z Eddiem Murphym?

„Miałem szczęście, że udało mi się wrócić tej nocy”. Aktor z The Wire żałuje sposobu, w jaki przygotowywał się do roli. Sugeruje, że mógł przez to zginąć

„Miałem szczęście, że udało mi się wrócić tej nocy”. Aktor z The Wire żałuje sposobu, w jaki przygotowywał się do roli. Sugeruje, że mógł przez to zginąć