Logan miał rozpocząć się od brutalnej sceny, która nadałaby inny ton filmowi o Wolverinie z Hugh Jackmanem

James Mangold chciał inaczej rozpocząć Logana, ale zmienił zdanie, obawiając się, że w ten sposób za dużo uwagi zostanie poświęcone innym postaciom.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 31 lipca 2024
2
Źrodło fot. Logan, James Mangold, 20th Century Fox, 2017
i

Logan to przełomowy film superbohaterski, który zachwycił widzów. Pokazał nam zupełnie inną stronę tego „komiksowego” świata i pozwolił Hugh Jackmanowi pożegnać się z Wolverine’em… Przynajmniej na pewien czas, bo jak już doskonale wiemy, aktor powrócił do swojej kultowej roli w filmie Deadpool & Wolverine, który można teraz oglądać w kinach.

Ale może nie wszyscy wiedzą, że ta produkcja mogła mieć inny ton, gdyby reżyser zdecydował się zrealizować swój pierwotny plan. Musiał jednak z niego zrezygnować, bo obawiał się, że z filmu o Loganie i Charliesie Xavierze, zrobi się kolejna produkcja o X-Menach, czego nie chciał.

Co mogłoby do tego doprowadzić? Scena, którą chciał umieścić na początku widowiska i która pokazałaby zagładę X-Menów. Zdecydował się jednak na to, żeby rozegrała się ona poza ekranem, koncentrując się na samej historii Wolverine’a i jego zmaganiach z tym wydarzeniem.

James Mangold opowiedział o tym w 2017 roku podczas wywiadu dla IGN.

Dosłownie napisałem otwarcie, które zaczynało się od tej sekwencji. Więc to było dokładnie pokazane, kto był martwy. Ale powodem, dla którego tego nie zrobiliśmy, nie było oszczędzenie tego dla innych filmów, tylko to, że [ta scena] przedefiniowałaby film. To by sprawiło, że produkcja byłaby o X-Menach, zamiast być o Loganie i Charlesie.

Nieodwołalnie, kiedy czytasz scenariusz otwierający się w ten sposób, staje się on o tej innej tragedii, w przeciwieństwie do tej tragedii, która unosi się jak cień w tle dla tych postaci.

Mangold jest zdania, że Logan straciłby na takiej scenie. I być może ta decyzja była słuszna, patrząc na to, że film wypadł naprawdę świetnie, gdy mógł w pełni skoncentrować się na Wolverinie granym przez Hugh Jackmana.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

„Nie kryli swojego niezadowolenia”. Hiroyuki Sanada ocalił hit za 140 mln dolarów, choć reżyser nie chciał gwiazdy Shoguna w głównej roli obok Toma Cruise’a

„Nie kryli swojego niezadowolenia”. Hiroyuki Sanada ocalił hit za 140 mln dolarów, choć reżyser nie chciał gwiazdy Shoguna w głównej roli obok Toma Cruise’a

„To był poważny moment, ponieważ aktorka naprawdę umarła”. Teoria wielkiego podrywu zawiodła fanów w tej jednej scenie i do dziś nie daje im to spokoju

„To był poważny moment, ponieważ aktorka naprawdę umarła”. Teoria wielkiego podrywu zawiodła fanów w tej jednej scenie i do dziś nie daje im to spokoju

„Uważam, że było to konieczne”. Brooklyn 9-9 w odcinku, z którego Terry Crews jest dumny, na chwilę zapomniało, że jest komedią

„Uważam, że było to konieczne”. Brooklyn 9-9 w odcinku, z którego Terry Crews jest dumny, na chwilę zapomniało, że jest komedią

„To była trudna lekcja”. Ceniony reżyser zapewnił, że już nigdy nie będzie pracował z Julią Roberts

„To była trudna lekcja”. Ceniony reżyser zapewnił, że już nigdy nie będzie pracował z Julią Roberts

„Byłem w potrzasku”. Ten film z 2012 roku wart 100 mln dolarów ocalił karierę Hugh Granta i pomógł mu ponownie czerpać przyjemność z aktorstwa

„Byłem w potrzasku”. Ten film z 2012 roku wart 100 mln dolarów ocalił karierę Hugh Granta i pomógł mu ponownie czerpać przyjemność z aktorstwa