Kevin Spacey winny fortunę twórcom House of Cards

Tarapaty Kevina Spaceya wciąż trwają. Nie dość, że aktor nadal jest w niełasce widzów i producentów z Hollywood, to jeszcze musi zapłacić producentom House of Cards 31 mln dolarów odszkodowania w związku ze stratami, jakie ponieśli przez problemy prawne aktora. Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna jeden z najbardziej wziętych gwiazdorów kina od 2017 roku musi mierzyć się z oskarżeniami o molestowanie. W związku z tym twórcy serialu postanowili wyciąć Spaceya z dotychczas nagranych zdjęć i rozwiązać z nim umowę.

Powiązane:Wiemy, których produkcji brakuje na Netfliksie z reklamami

Sprawa o odszkodowanie dla twórców House of Cards ciągnęła się przez ostatnie dwa lata i miała formułę batalii arbitrażowej – co oznacza, że odbywała się bez udziału sądu, a jedynie z pomocą pośredniczącego pomiędzy stronami specjalisty. Sąd arbitrażowy został powołany po tym, jak odpowiedzialna za serial firma produkcyjna MRC przeprowadziła własne śledztwo wśród pracowników. W wyniku dochodzenia ustalono, że Spacey „naruszył na planie House of Cards zobowiązania wobec firmy MRC oraz złamał jej postanowienia dotyczące przeciwdziałania znęcaniu się nad innymi pracownikami”.

Dodatkowo postanowiono, że aktor swoimi działaniami doprowadził do strat finansowych, ponieważ studio zostało zmuszone do wstrzymania produkcji szóstego sezonu serialu, a następnie ponownego napisania scenariusza i skrócenia serii z trzynastu do ośmiu epizodów. Mimo że Spacey powołał troje innych, niezależnych ekspertów, nie udało mu się odeprzeć zarzutów MRC.

W najbliższej przyszłości aktor będzie miał okazję udowodnić, że cała sytuacja nie odbiła się na jakości jego gry. W maju ogłoszono, że weźmie on udział we włoskiej produkcji niezależnej L’uomo che disegno Dio (Człowiek, który namalował Boga), gdzie wcieli się w policyjnego detektywa próbującego rozwikłać sprawę niewidomego artysty oskarżonego niesłusznie o pedofilię. Obok Spaceya w filmie wystąpią m.in. Vanessa Redgrave oraz jej mąż i zarazem reżyser obrazu – Franco Nero.

Czytaj więcej:Nie mogę już tak oglądać Netflixa, czas na zmianę