Jackie Chan byłby idealnym Son Goku w aktorskim Dragon Ballu. Te dzieła fana to potwierdzają

Co łączy Jackiego Chana z Dragon Ballem? Na pierwszy rzut oka nic. Jeśli jednak zgłębimy życiorys Akiry Toriyamy, dowiemy się, że twórca legendarnej mangi od wielu lat darzy niezwykłą sympatią gwiazdora kina kopanego. Artysta wielokrotnie podkreślał, że przygody Goku i spółki były w pewnym stopniu inspirowane m.in. filmem Legenda pijanego mistrza, w którym Chan zagrał główną rolę.

Powiązane:Aktorski Dragon Ball Z na Netflixie w 2025 roku? Wyjaśniamy, czy faktycznie są takie plany

Mało tego, Toriyama idealnego kandydata do sportretowania Goku upatrywał właśnie w urodzonym w Hongkongu aktorze. I chociaż sam gwiazdor również nazywa siebie fanem Dragon Balla, nigdy nie było nam dane zobaczyć, jak prezentowałby się w aktorskiej wersji mangi.

W myśl zasady „nigdy nie mów nigdy” pewien artysta (a prywatnie również miłośnik DB) postanowił stworzyć serię grafik, które ukazują młodszą wersję Jackiego Chana w roli Goku. I chociaż jako fan uniwersum na początku nieco sceptycznie podchodziłem do takiej wizji, po zobaczeniu efektów prac twórcy stwierdziłem, że przechodzą one najśmielsze oczekiwania.

Poniżej możecie obejrzeć przykładowe materiały autorstwa Samuka Arts.

Patrząc na powyższe grafiki, można jedynie żałować, że nie otrzymaliśmy filmu Dragon Ball z udziałem Jackiego Chana. Niestety, biorąc pod uwagę, że hollywoodzki gwiazdor ma już 70 lat na karku, raczej wykluczone jest, by to marzenie doczekało się realizacji. Bez wątpienia byłoby to znacznie lepsze dzieło aniżeli feralne Dragonball: Ewolucja z 2009 roku, które spotkało się z falą krytyki zarówno branżowych recenzentów, jak i widzów.

Co Wy myślicie o Jackiem Chanie w roli Goku? Dajcie znać w komentarzach.

Czytaj więcej:Wieloletnia debata zakończona, Dragon Ball GT jednak należy do kanonu

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Kamil "grim_reaper" Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.