Film przygodowy to tak zaniedbany gatunek, że aż wystarcza mi przyzwoity poziom

W kinie przygodowym panuje nieurodzaj. Dawno nie dostaliśmy reprezentującego go filmu na odpowiednio wysokim poziomie – i częściowo dlatego doceniam bezpieczną, niezłą ekranizację Trzech muszkieterów.

nasze opinie
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski 11 maja 2023
2

Zwiastuny zapowiadały widowisko z rozmachem. Efektowną przygodę spod znaku płaszcza i szpady, która pokaże siłę gatunku ostatnio tak zaniedbywanego przez fabrykę snów. Część z tych zapowiedzi Trzej muszkieterowie spełniają, ale za mało, by mówić o hicie z prawdziwego zdarzenia.

Dramy i spiski ze stępionym pazurem

Solą i wodą filmu są intrygi. Tu widmo wojny, tam konflikt religijny, a do tego niebezpieczeństwo wymierzone w króla Francji. Potajemne liściki, śledztwo w sprawie czyjejś śmierci czy oszustwa. Na francuskim dworze i poza nim dzieje się dużo i szybko, zaś poszczególne składniki historii mają zadatki na sprezentowanie widzom pochłaniającej przygody. Spektakularnej wywrotki nie ma, ale wątkom brakuje lekkości – prezentowane są dosyć topornie. Nie układają się w przyjemny ciąg przyczynowo-skutkowy, bo cechują się pewną epizodycznością, która pasowałaby do formatu serialowego, umożliwiającego przystanek pozwalający na dobre zapoznanie się z postaciami.

W grę nie wchodziło nic innego jak podział opowieści na dwie odsłony (druga ma ukazać się pod koniec 2023 roku). Już teraz prześlizgujemy się po dramach i spiskach z gracją nie muszkietera, lecz solidnie opancerzonego rycerza, który preferuje otwarty atak i zbieranie ciosów na swoją ciężką zbroję. Trudno nie patrzeć na postacie jak na łatwo obrażających się nastolatków – lecz rzadko kiedy towarzyszy temu uśmiech wynikający z przemyconego żarciku czy lekkości w kreśleniu oryginalnie całkiem poplątanej historii.

Chodzi nie tylko o to, że brakuje swobody w opowiadaniu, lecz także o fakt, że całość, mimo niewielkich zakrętasów, sprawia wrażenie zanadto linearnej. Akcja jest bardziej skondensowana, co nie pozwala bliżej poznać postaci, które są jedynie trybikami w fabularnej machinie. Jednocześnie dokonano kilku zmian – na ekranie próżno szukać osób służących muszkieterom, a w wydarzeniach bierze udział brat jednego z bohaterów, wkraczający do świata filmu w tak tani sposób, jakby miał zachęcić nas do kliknięcia kolejnego odcinka serialu. Ponadto Konstancja, wybranka D'Artgnana, nie jest tutaj mężatką.

Jeden za wszystkich, wszyscy za... Aj, coś nie wyszło

Najbardziej boleję nad niedostateczną prezentacją wiodących postaci. Widz powinien bardziej obyć się z muszkieterami, ponieważ to zawsze najlepsza droga do tego, by przejąć się ich losami. Niestety nikt w nowej ekranizacji klasyki za bardzo się nie wyróżnia, może poza Evą Green odgrywającą rolę tutejszej femme fatale. Poza tym nie przepadam za pomysłem na postarzenie Atosa, w którego wciela się 56-letni Vincent Cassel – o obsadzeniu go w tej roli zadecydowało chyba nazwisko aktora.

Trzej muszkieterowie błyszczą w dynamicznych momentach. Naturalne plenery stanowią ucztę dla oka, więc każda jazda konno w szerszym ujęciu sprawia, że najchętniej sam wskoczyłbym na wierzchowca i pognał z pilną misją królewskiej wagi. Sceny akcji z kolei powodują chęć złapania za szpadę – walki są efektowne, ale nie w przesadzony, trójwymiarowy sposób, jak w przypadku ekranizacji z 2011 roku. Ujęcia starć ładnie przechodzą z jednego walczącego do drugiego, trochę przypominając mi styl kręcenia braci Russo. Można byłoby tylko popracować nad czytelnością tych fragmentów, bo rzeczywiście niektóre rzeczy umykają oku.

Widać pewien przepych, chociaż chwilami przykryty zbyt ciemnymi barwami. Dumas przewraca się w grobie, że jego świat został zaprezentowany tak szaro, buro i ponuro. Podejrzewam, że miało to podkreślić, iż stworzono film stricte dla dorosłych, ale to rozwiązanie wymaga lepszej integracji z treścią.

To za co chwalić Trzech muszkieterów?

Nie wyszedłem z kina w złym nastroju. Przeciwnie, film skutecznie mnie pobudził i dzięki niemu poczułem zew przygody, mimo że ta cierpi na całkiem liczne niedostatki. Przykładowo – motyw podróży poza ślicznymi ujęciami konnej jazdy wypada niczym teleportacje z miejsca na miejsce. Wolałbym sprzedania go w formie bliższej wyprawie Drużyny Pierścienia.

Tylko że kino przygodowe przeżywa zapaść. Jeżeli już coś wychodzi, to z familijnym sznytem, jak nowe Jumanji. Ja natomiast chętniej przyjąłbym gatunkową produkcję przeznaczoną dla dorosłych, taką jak Zaginione miasto Z (gorąco polecam! Wyprawa do amazońskiej dżungli to fantastyczne przeżycie). Trzej muszkieterowie przynajmniej w pewnym stopniu odpowiadają na moje oczekiwania, a że przy okazji oryginał to jedna z moich ulubionych lektur... Cóż, bawiłem się przyzwoicie i niestety musi mi to wystarczyć.

NASZA OCENA: 6/10

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„To nie był mój wybór”. Alan Rickman był zmuszony do zagrania tej roli w filmie z 2014 roku

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

„Byli wściekli”. Ikoniczna scena z Top Gun niemal doprowadziła do zwolnienia reżysera Tony’ego Scotta

Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu

Yellowstone - czy 6. sezon powstanie? Oto co wiadomo o przyszłości serialu

Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu

Ocet jabłkowy Netflixa na pierwszym zwiastunie. Serial o imperium wellness zbudowanym na kłamstwie może być nowym hitem giganta streamingu

„Muszę tego słuchać od tego gnojka”. Marlon Brando nie mógł znieść krytyki na planie filmu Francisa Forda Coppoli, przez co obraził innego aktora

„Muszę tego słuchać od tego gnojka”. Marlon Brando nie mógł znieść krytyki na planie filmu Francisa Forda Coppoli, przez co obraził innego aktora