Czemu w Dragon Ball mieszkańcy różnych planet rozmawiają ze sobą bez problemu? Wyjaśniamy

W całej serii Dragon Ball pokazano, że mieszkańcy różnych państw, planet, a nawet wszechświatów, porozumiewają się ze sobą bez problemu. Czemu tak się dzieje? Powód jest bardzo prosty.

ciekawostki filmowe
Zbigniew Woźnicki 4 lutego 2023
11
Źrodło fot. Dragon Ball Super: Super Hero, Tetsuro Kodama, Toei Animation, 2022
i

Gdy Bulma i Son Goku po raz pierwszy wyruszyli na poszukiwanie tytułowych smoczych kul, zwiedzili spory kawałek tamtejszego świata. W każdym miejscu mogli bez problemu porozumieć się z tubylcami i podobnie wyglądało to także w kolejnych seriach Dragon Balla. Czy chodziło o nowe planety, zaświaty lub wymiary, bohaterowie nigdy nie mieli problemu, żeby się porozumieć.

Dlaczego tak było? Odpowiedzią jest wspólny język, który najwyraźniej znany jest wszystkim. Przypadek sprawił, że akurat jest to ta sama mowa, którą posługują się na Ziemi. Z tego powodu Son Gohan i Krilan nie mieli problemu, żeby podsłuchać Frezera, rozmawiającego z Nameczanami. Przywódca wioski na planecie Namek starał się udawać, że nie umie mówić we wspólnym języku, na co zwrócił uwagę najeźdźca.

Czemu w Dragon Ball mieszkańcy różnych planet rozmawiają ze sobą bez problemu? Wyjaśniamy - ilustracja #1
Dragon Ball tom 21; Akira Toriyama; 1990

Jeszcze wcześniej Vegeta, Nappa oraz Raditz nie mieli problemu, żeby rozmawiać z Son Goku, Piccolo oraz pozostałymi obrońcami Ziemi. W przypadku innych wszechświatów, które zostały przedstawione w Dragon Ballu Super, ta teoria także ma sporo sensu. W końcu przedstawione wymiary są swoimi odzwierciedleniem, więc również język będzie tam taki sam.

Oczywiście można by było uznać, że postacie rozumiały się bez problemu, ponieważ inaczej czytanie mangi mogłoby być niemożliwe, a oglądanie anime wymagałoby napisów z tłumaczeniem każdego z języków obecnych w uniwersum. Krótka scena z Namek pokazuje jednak, że różne dialekty istnieją, a postacie świadomie używają języka znanego przez pozostałe rasy, zatem to, że wszyscy się rozumieją, ma swoje fabularne wytłumaczenie.

Być może w przyszłości, w którejś produkcji z uniwersum Dragon Balla, zostanie wprost potwierdzone, że język używany na Ziemi, rzeczywiście jest także językiem wspólnym mieszkańców wszechświata i obszarów poza nim. Jednak również bez takiego wyjaśnienia, Akira Toriyama dość wyraźnie na to wskazał.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie