Black Adam - czy jest scena po napisach?

Dwayne Johnson wreszcie doprowadził do pojawienia się Teth-Adama na wielkim ekranie. Popularny „The Rock” spełnił swoje marzenie i wcielił się w znanego z komiksów DC antybohatera.

Powiązane:Kim jest Dr. Fate z Black Adam i dlaczego zasługuje na własny film?

Jeszcze przed premierą można było zapoznać się z pierwszymi recenzjami, jednak nie były one zbyt przychylne. Dziennikarze byli zgodni, że jest to film superbohaterski nastawiony głównie na dużą dawkę akcji. Podobne zdanie na temat Black Adama miał również Krzysiek Lewandowski w swojej recenzji.

Czy i ile scen po napisach zobaczymy w Black Adamie?

Widzowie jednak w końcu będą mogli na własne oczy przekonać się, czy recenzenci mają rację. Na ekranie dzieje się naprawdę dużo, nawet jeszcze przed rozpoczęciem napisów końcowych. Ale czy fani powinni zostać dłużej na sali kinowej w celu obejrzenia dodatkowej sceny?

Możemy potwierdzić, że Black Adam posiada jedną scenę w połowie napisów. Jeśli jesteście ciekawi, co twórcy zdecydowali się pokazać, to zachęcamy do przeczytania opisu.

Warto jednak wspomnieć, że jest to jedyna scena w trakcie napisów i nie ma kolejnych zapowiedzi związanych z dalszą przyszłością DCEU.

Wydaje się, że twórcy odpowiedzialni za kinowe uniwersum DC coraz chętniej sięgają po popularny w ostatnim czasie zabieg, którym są sceny po napisach. Były one między innymi obecne w Aquamanie, Justice League czy też Legionie samobójców, gdzie zapowiedziano serial Peacemaker.

Czytaj więcej:Dwayne Johnson powodem, dlaczego Black Adam nie pojawił się w Shazam

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.