Serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy Amazona zastąpił ważną gwiazdę i teraz naprawdę możemy się bać

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy, serial inspirowany twórczością J.R.R. Tolkiena, cieszył się na platformie Amazon Prime Video bardzo dobrą popularnością. Dzięki dużemu zainteresowani widzów wkrótce fani odcinkowej produkcji będą mogli obejrzeć drugą odsłonę serii opowiadającej historię potężnych artefaktów wykutych w Drugiej Erze Śródziemia. Nowe epizody przyniosą jednak pewną istotną zmianę.

Powiązane:Władca Pierścieni - w jakiej kolejności oglądać filmy i serial

Jakiś czas temu informowaliśmy Was, że Joseph Mawle, który portretował przywódcę orków, Adara, z nieujawnionych przyczyn zdecydował się odejść z serialu. W nowych odcinkach rolę po aktorze przejmie Sam Hazeldine. Jak donosi słynąca z wiarygodnych przecieków fanowska strona Fellowship of Fans, w jego wykonaniu wspomniana postać będzie jeszcze bardziej przerażająca. Wszystko za sprawą charakteryzacji, a dokładnie protezy, którą będzie nosił nowy członek obsady.

Dzięki zastosowaniu protezy fakt, iż w Adara wciela się koś inny, nie będzie aż tak bardzo widoczny – charakteryzacja do pewnego stopnia pomoże ukryć tę zmianę. To zaś, iż twarz wspomnianego bohatera w nowej serii ma być jeszcze bardziej przerażająca, wpisuje w ogólny kierunek drugiej odsłony.

Nadchodzące odcinki mają być bowiem jeszcze straszniejsze, o czym opowiedziała m.in. jedna z reżyserek serialu, Charlotte Brandstrom, nazywając nadchodzącą odsłonę „brudniejszą i trudniejszą”. Twórczyni wyjawiła, że scenarzyści wiele wysiłku włożyli w pracę nad postaciami, a mimo bardziej mrocznego charakteru seria pozostanie „bardzo wierna Tolkienowi”.

Pierścienie Władzy powrócą na Amazon Prime Video z drugim sezonem w 2024 roku.

Czytaj więcej:Wyjaśniamy, o co chodzi z mieczem Theo z Pierścieni Władzy

Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!