Nad serwisami streamingowymi zbierają się ciemne chmury? Ich wzrosty mogą wyhamować

Era dynamicznego wzrostu serwisów streamingowych może dobiegać końca. Po latach nieustannego zyskiwania popularności, rynek ten staje w obliczu wyzwań, które mogą spowodować wyhamowanie tempa wzrostu. Czy to oznacza, że złota era streamingowych gigantów dobiega końca?

Ostatnie lata były okresem dynamicznego rozwoju serwisów SVoD. Platformy takie jak Netflix, Disney+, Amazon Prime Video czy HBO Max zdobyły miliony subskrybentów na całym świecie. Wygodny dostęp do ulubionych treści, bogata oferta filmów i seriali oraz oryginalne produkcje przyciągały nowych użytkowników, tworząc boom na rynku. Wraz z upływem czasu, rynek ten musi stawić czoła różnorodnym wyzwaniom. Z jednej strony konkurencja rośnie, a nowe serwisy wprowadzają kolejne oferty dla widzów. Z drugiej strony coraz więcej osób zaczyna ograniczać liczbę subskrypcji, aby uniknąć przesycenia treściami.

Według ekspertów z Digital TV Research rynek serwisów streamingowych może się zbliżać do punktu przesilenia. Dynamiczny wzrost, który obserwowaliśmy w poprzednich latach, może wyhamować w miarę jak rynek będzie dojrzewał. Nie oznacza to jednak, że platformy stracą popularność, a raczej, że tempo zyskiwania nowych użytkowników będzie wolniejsze.

Prognozowane przychody serwisów SVoD do 2029 roku wzrosną o około 2 miliardy dolarów i dobiją do 54,6 mld dolarów. Większy wzrost gotówki mogą odnotować darmowe serwisy AVoD z reklamami. Większe pieniądze trafią również do darmowych kanałów linearnych w streamingu z reklamami, tzw. FAST.

Czy to koniec złotej ery serwisów streamingowych? Niekoniecznie. To raczej przesunięcie od dynamicznego wzrostu do bardziej zrównoważonego modelu. Rynek musi dostosować się do zmieniających się oczekiwań i zachowań widzów, a platformy VoD będą musiały kontynuować innowacje i dostarczać treści, które przyciągają i utrzymują lojalność użytkowników. Ostatecznie losy tego runku będą zależały od zdolności platform do adaptacji i sprostania nowym wyzwaniom.

Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!