Finał Ahsoki rozbudził wśród fanów Star Wars dyskusję o walkach na miecze świetlne. „To tak, jakby ćwiczyły ruchy taneczne”

Pojedynek w finale Ahsoki doprowadził do gorącej dyskusji wśród fanów Gwiezdnych wojen. Według niektórych starcie wygląda nienaturalnie i daleko mu do tego, co można było zobaczyć w trylogii prequeli.

Powiązane:Najlepiej zapowiadające się seriale 2023 roku

Na Disney+ są dostępne wszystkie odcinki Ahsoki. W finałowym epizodzie główna bohaterka ponownie zmierzyła się z Morgan Elsbeth, która miała szansę zemścić się za porażkę, mającą miejsce w drugim sezonie Mandalorianina. Walka obu wojowniczek stała się polem do dyskusji pomiędzy fanami Gwiezdnych wojen. Nie wszyscy byli zadowoleni ze zobrazowanego starcia.

Na swoim profilu na X użytkowniczka Jenna wrzuciła klip, prezentujący pojedynek pomiędzy Ahsoką a Morgan Elsbeth, określając go jako najlepszy w serii. Dało to początek wymianie zdań, podczas której niektórzy zgadzali się z fanką, między innymi stwierdzając, że ludzie krytykujący walkę są „hejterami”. Dla pozostałych określenie „najlepszym” pokazuje spadek jakości produkcji:

Poza bezpośrednimi słowami krytyki lub uznania, dyskusja opierała się na ocenie choreografii. Zwracano uwagę, że aktorki ewidentnie nie próbują atakować siebie nawzajem, tylko ich celem jest broń przeciwniczki, co dodaje sztuczności. Z drugiej strony inni fani odpowiadali, że pojedynki z trylogii prequeli były jeszcze bardziej wyreżyserowane.

W przypadku filmowej serii jednak praca kamery pomagała budować napięcie i dramaturgię pojedynków. W Ahsoce podczas walki pomiędzy główną bohaterką a Morgan Elsbeth kamera jest w większości statyczna, co odbiera jakości całemu starciu. W tej kwestii fani Gwiezdnych wojen są zdecydowanie podzieleni.

Wszystkie odcinki serialu Ahsoka są dostępne na platformie Disney+.

Czytaj więcej:Wyjaśniamy, kim jest wielki admirał Thrawn ze Star Wars

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!