Na Breaking Bad spojrzymy inaczej po finale Better Call Saul, zapewnia gwiazda obydwu seriali

Bob Odenkirk, odtwórca roli Saula Goodmana w serialu Better Call Saul, udzielił wywiadu, w którym opowiedział nieco na temat swojej postaci w kontekście finałowego sezonu.

ciekawostki filmowe
Karol Laska 31 marca 2021
3

W serwisie The Hollywood Reporter opublikowany został wywiad z Bobem Odenkirkiem, popularnym amerykańskim aktorem. Poruszony został między innymi temat nadchodzącego zakończenia serialu Better Call Saul, w którym wspomniany gwiazdor odgrywa główną rolę. Całkiem możliwe, że wydarzenia czekające na nas w następnych epizodach zmienią nieco sposób postrzegania Breaking Bad, czyli oryginalnego dzieła w tym samym uniwersum.

Peter Gould [showrunner serialu – dop.red.] powiedział, że po zakończeniu Zadzwoń do Saula wszyscy spojrzą na Breaking Bad w zupełnie innym świetle. Nie wiem, co to znaczy. Nie znam żadnych szczegółów, w przeciwieństwie do Goulda. Myślę jednak, że będziemy świadkami wielu wspaniałych rzeczy, które skomentują to, co zdarzyło się w Breaking Bad, albo nawiążą do fabuły tegoż serialu w zaskakujący sposób.

Odenkirk przyznał tym samym, że nie zna fabuły finału serialu. Dlaczego? Aby lepiej wczuć się w swoją postać. Oto, co mówi:

Wolę wiedzieć tylko tyle, co mój bohater, czyli głównie to, co znajduje się przed moją twarzą. Nie sądzę, żeby Jimmy był szczególnie dobry w myśleniu długofalowym i jest to tak w zasadzie jedna z jego największych słabości. Świetnie radzi sobie z przygotowywaniem przebiegłych spisków lub podważaniem czyichś racji. Ale nie myśli o tym, co może go spotkać, co znajduje się pod nim. Myśli tylko o dwa kroki do przodu i za bardzo ekscytuje się swoimi pomysłami. Czuję, że mimo to staje się coraz bardziej samoświadomy, co niezwykle mi się podoba.

Szósty sezon Zadzwoń do Saula zadebiutuje dopiero w pierwszym kwartale 2022 roku z powodu wcześniejszych opóźnień.

  1. Najlepszy serial, którego nie oglądamy w Polsce
  2. Strona internetowa Better Call Saul

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„Nie znam nikogo, kto by go obejrzał”. Sean Connery uważa, że temu filmowi poświęcono zdecydowanie za mało uwagi

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie

„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie