Bleach: Thousand-Year Blood War obejrzymy na Disney Plus

Wielu fanów Ichigo Kurosakiego z pewnością z wytęsknieniem czekało na powrót ich ulubionego bohatera. Ostatni epizod anime na podstawie mangi stworzonej przez Tite Kubo wydany został w 2012 roku. Nie oznacza to jednak, że widzowie doczekali się wtedy ostatecznego zakończenia historii.

Powiązane:Jak obejrzeć Bleach bez fillerów? Radzimy, które odcinki pominąć

Oficjalna informacja o kontynuacji anime Bleach podana została całkiem niedawno. Nie wiadomo było jednak, na jakiej platformie będzie można oglądać nowe odcinki popularnego shonena. To się jednak zmieniło.

Disney+ kupisz tutaj

Wiadomo już, że Bleach wraz z serią Thousand-Year Blood War trafi na amerykańską platformę Hulu. Oznacza to więc, że poza Stanami Zjednoczonymi fani będą mogli oglądać anime za pośrednictwem Disney+ (via Screen Rant).

Widzowie otrzymają więc możliwość obejrzenia reszty historii, która do tej pory zatrzymała się na 480 rozdziale mangi. Ostatni wątek, na bazie którego powstaną nowe odcinki, obejmuje rozdziały 481 – 686. Warto wspomnieć, że nowe epizody będą pojawiały się będą co tydzień.

Na tę chwilę nie wiadomo jednak, ile odcinków nowej serii zostało przygotowanych. Twórca mangi zdradził tylko, że pokazał studiu Pierrot pomysły, których ostatecznie nie postanowił umieścić w mandze.

Źródło fot.: Twitter / VIZMedia

Oznacza to więc, że twórcy Bleach: Thousand-Year Blood War mogą rozbudować niektóre wątki, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu. Może to oznaczać, że fani otrzymają więcej odcinków, niż się spodziewają.

Nowa seria Bleach zadebiutuje 10 października.

Czytaj więcej:Te świetne anime obejrzysz na Disney Plus

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.