Bez ciągu dalszego. Najlepsze filmy superbohaterskie, które nie doczekały się kontynuacji

Ogromna popularność kina superbohaterskiego, która na dobre rozpoczęła się wraz ze startem MCU, sprawiła, że widzowie na całym świecie zalewani są filmami należącymi do tego gatunku. Zdecydowana większość tych produkcji doczekała się mniej lub bardziej udanych kontynuacji.

Powiązane:Gwiazda Dredda chciałaby kontynuacji filmu

Nie wszystkie widowiska superhero miały jednak tyle szczęścia. Nieważne, czy przez brak praw wytwórni do postaci, słaby wynik finansowy, czy też niskie oceny krytyków – na rynku nie brakuje produkcji superbohaterskich, które nie otrzymały kontynuacji. Poniżej przedstawiamy najlepsze filmy tego typu, które z różnych powodów nie mogły liczyć na kinowy sequel.

Hancock

Hancock; Peter Berg; Columbia Pictures; 2008

Trzeba przyznać, że 2008 rok był udany dla gatunku superhero. Wśród najważniejszych premier znalazł się właśnie Hancock z Willem Smithem w roli głównej – opowieść o niesfornym superbohaterze, który przechodzi sporą metamorfozę. Film wyreżyserowany przez Petera Berga zaskakiwał intrygą i zdecydowanie zasługiwał na kontynuację. Zwłaszcza że fabuła pozostawiła wiele spraw niewyjaśnionych, zostawiając furtkę dla ewentualnego sequela. I chociaż przez lata mówiło się, że ten bohater powróci, do tej pory się tego nie doczekaliśmy. I pewnie się już nie doczekamy – mimo chęci aktorów, w tym Charlize Theron, których grafiki są bardzo napięte. Być może jednak kiedyś obejrzymy jeszcze reboot Hancocka z nowymi gwiazdami.

Zielony Szerszeń (Green Hornet)

Zielony Szerszeń; Michel Gondry; Columbia Pictures; 2011

Obecność tego właśnie filmu na tej liście może trochę zdziwić. Wszak Zielony Szerszeń został wręcz zmiażdżony przez krytyków. Odmienne zdanie na jego temat mieli natomiast widzowie, którzy ciepło wyrażali się o widowisku Michela Gondry’ego. Z upływem czasu ta pełna akcji komedia z Sethem Rogenem w roli głównej udowodniła jednak, że walka z przestępczością może być opatrzona sporą dawką humoru. Niestety, nie wystarczyło to, by powstał sequel. Zwłaszcza że przy budżecie wynoszącym 120 mln Zielony Szerszeń zarobił tylko 228 mln, z czego jedynie 90 pochodziło z rynku amerykańskiego. I choć mimo to w 2016 roku Paramount Pictures interesowało się kontynuacją, na planach się skończyło.

Scott Pilgrim kontra świat

Scott Pilgrim kontra świat; Edgar Wright; Universal Pictures; 2010

Trudno uwierzyć, że od premiery tej produkcji minęło już 13 lat. I choć fanom może się wydawać, że film opowiadający o walce o wymarzoną dziewczynę zadebiutował całkiem niedawno, Hollywood o nim zapomniało. Niesłusznie, bowiem przedstawiona w nim historia potrafi zaangażować nawet najbardziej wybrednego widza, a postać graną przez Michaela Cerę łatwo polubić i jej kibicować. Dlaczego więc nigdy nie powstał sequel? Z dwóch powodów. Pierwszy z nich, jak można się domyślić, związany jest z finansami. Scott Pilgrim kontra świat więcej kosztował, niż zarobił. Po drugie, film opowiedział skończoną historię, do której trudno byłoby dopisać coś nowego.

Niesamowity Hulk (The Incredible Hulk)

Niesamowity Hulk; Louis Leterrier; Marvel Studios; 2008

Hulk należy do najbardziej znanych superbohaterów ze stajni Marvela. Jego ostatni solowy film, Niesamowity Hulk, ukazał się jednak aż 15 lat temu. Chociaż nie było to widowisko perfekcyjne, grany przez Edwarda Nortona bohater został wykreowany wręcz w idealny sposób – był niemal żywcem wyjęty z kart komiksów. Film odniósł sukces finansowy, zarabiając prawie 265 mln dolarów. Dlaczego więc nie doczekaliśmy się sequela? Marvel postanowił zmienić odtwórcę głównej roli, angażując Marka Ruffalo, ale największym problemem okazały się należące do Universal Pictures prawa do stworzenia solowej produkcji o tej postaci. Szkoda, bowiem wiele komiksowych perypetii Bruce’a Bannera świetnie nadawałoby się do pokazania na wielkim ekranie.

The Specials

The Specials; Craig Mazin; Mindfire Entertainment; 2000

James Gunn znany jest głównie jako reżyser Strażników Galaktyki, ale nie było to jego pierwsze podejście do kina superbohaterskiego. Filmowiec ten odpowiadał bowiem za scenariusz do The Specials z 2000 roku. Historia koncentrowała się na zwykłym dniu grupy niezwykłych osobistości. Nie ma tutaj ani ogromnej dawki akcji, ani oszałamiających efektów specjalnych. Reżyser Craig Mazin wolał skupić się na bardziej przyziemnej opowieści, co czyni film idealnym dla osób, które mają już dość ratowania świata lub multiwersum. The Specials to jednak naprawdę niszowe dzieło, które nie przebiło się do głównego nurtu kina superhero. To niezależne widowisko zarobiło jedynie nieco ponad 13 tys. dolarów i trudno oczekiwać, by nawet tak wielki entuzjasta kina superbohaterskiego jak James Gunn chciał powrócić do tego świata.

Bez granic (Sky High)

Bez granic; Mike Mitchell; Walt Disney Pictures; 2005

Polubiliście serial Gen V? Polubicie też film Bez granic. Opowiadana tu historia skupia się na życiu nastolatków z nadprzyrodzonymi umiejętnościami, uczęszczających do specjalnej szkoły. Poznajemy jednego z jej nowych uczniów – Willa, syna najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów w wykreowanym przez Mike’a Mitchella świecie. Jest jednak pewien problem – chłopak nie ma żadnych supermocy. Sprawia to, że fabuła odbiega od tego, czego spodziewamy się po produkcjach superhero. I choć można było oczekiwać, że ten lekki i przyjemny film familijny z przesłaniem otrzyma sequel, zarobek rzędu 86 mln dolarów okazał się dla włodarzy Disneya niewystarczający. Mimo że istniały plany dotyczące kontynuacji, jednak zostały one odłożone na półkę.

Big Hero 6

Big Hero 6; Chris Williams i Don Hall; Walt Disney Pictures; 2014

Dowód na to, że nawet mniej znana historia z komiksów może zostać przekształcona w oscarową produkcję. Tak właśnie stało się w przypadku Big Hero 6, czyli opowieści o chłopaku, który wraz z robotem Baymaxem tworzy tytułową grupę superbohaterów. Mimo że jest to animacja, nie brakuje tu tematyki adresowanej do bardziej dojrzałych widzów. Ogromny wręcz sukces nie wystarczył jednak, żeby Big Hero 6 doczekało się pełnoprawnego kinowego sequela. Zamiast tego historia została rozwinięta w serialu, który otrzymał trzy sezony.

Dredd

Dredd; Pete Travis; Reliance Entertainment; 2012

Jedna z najbardziej ikonicznych ról Karla Urbana, który się stał się guru komiksowych geeków. To właśnie ten aktor wcielił się w bezwzględnego policjanta w postapokaliptycznym mieście Mega-City One. Historia bardzo bliska tej z komiksów nie wystarczyła jednak, żeby widowisko osiągnęło sukces finansowy. Chociaż film był wychwalany przez krytyków i widzów, mroczna fabuła i brutalność nie sprawiły, iż sale kinowe wypełniły się po brzegi. Słaby wynik w box offisie spowodował, że już jedenaście lat czekamy na kolejne filmowe wcielenie sędziego Dredda.

Megamocny (Megamind)

Megamocny; Tom McGrath; DreamWorks Animation; 2010

Jedna z najciekawszych animacji stworzonych przez studio DreamWorks. Niestety, również jedna z tych, które nie doczekały się kontynuacji. A trzeba przyznać, że Megamocny na nią zasłużył. Jest to również kolejny przykład tego, iż ciekawa produkcja może zostać przyćmiona przez konkurencyjne widowisko. Megamocny musiał bowiem zmierzyć się z filmem Jak ukraść Księżyc, który sprawił, że mało kto go zauważył. A szkoda, bowiem oglądanie podróży głównej postaci, w trakcie której ze złoczyńcy staje się bohaterem, było satysfakcjonujące. Jednak całość sprawiała wrażenie kompletnej historii, przez co nigdy nie powstała kontynuacja. Może to i lepiej, gdyż w innym wypadku twórcy mogliby posunąć się o krok za daleko, jak miało to miejsce w przypadku na przykład Minionków.

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (Zack Snyder’s Justice League)

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera; Zack Snyder; DC; 2021

Na koniec zostawiliśmy produkcję, która po prostu musiała znaleźć się w tym zestawieniu. Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera w 2021 roku naprawiła zdecydowaną większość błędów, które popełniło oryginalne widowisko z 2017. Niechęć studia Warner Bros. do Zacka Snydera każe jednak domniemywać, że fani ekranizacji komiksów DC prawdopodobnie już nigdy nie zobaczą realizacji pełnej wizji tego reżysera. A szkoda, bowiem Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera udowodniła, że ma on w zanadrzu kilka pomysłów, które rozbudowałyby w ciekawy sposób DCEU.

Czytaj więcej:Karl Urban to guru geeków dzięki Władcy Pierścieni, The Boys i Star Trekowi

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.