VHS to przeżytek? Powiedzcie to człowiekowi, który uratował 20 tysięcy kaset wideo

Andy Johnson to kinoman-zapaleniec, który słynie przede wszystkim ze swojej nietypowej jak na dzisiejsze czasy działalności. Prowadzi bowiem w Liverpoolu jeden z ostatnich tak prężnie działających sklepów z filmami zapisanymi na kasetach wideo. Od lat darzy on owe nośniki wielką miłością, a ostatnio ponownie to udowodnił, decydując się na przygarnięcie do swojej kolekcji kolejnych… 20 tysięcy VHS-ów (via BBC).

W jaki sposób wzbogacił się o taką liczbę kaset naraz? Cóż, prawda jest taka, że uratował je przed powolną śmiercią i samotnością. Przebył prawie 500 kilometrów do szkockiego miasta Dundee, gdzie czekało na niego kilka szop po brzegi wypełnionych filmami w wersji VHS. Otrzymał telefon od ich właściciela, który nie wiedział, co z nimi zrobić. Kaset nie można przecież oddać do recyklingu, więc musiałyby trafić na wysypisko śmieci. Na całe szczęście istnieje ktoś taki, jak Johnson.

To naprawdę nietypowe stodoły. Źródło: BBC

Ten twierdzi zresztą, że powoli wraca moda na VHS-y (podobnie jak lata temu swoje drugie życie przeżywały płyty winylowe). Jest to według niego o wiele bardziej wdzięczny nośnik filmowy od wszelkiego rodzaju platform streamingowych. Wszystko to zasługa odczuwalnego fizycznego ciężaru każdej z kaset, a co za tym idzie – poczucia obcowania z kinem w formie namacalnej.

Czy rzeczywiście za parę lat znów każdy będzie chciał wzbogacić swoją prywatną bibliotekę filmów o parę kaset VHS? Tego nie wiemy. Nie zmienia to jednak faktu, że tacy pasjonaci, jak Andy Johnson są temu światu potrzebni. Inaczej już dawno zapomnielibyśmy o istnieniu nośników podobnego rodzaju.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.