„Nie czuliśmy się dobrze”. Showrunnerzy The O.C. tłumaczą się z decyzji, której wciąż żałują po ponad 15 latach

Showrunnerzy Życia na fali wrócili do tragicznego wydarzenia, które zakończyło historię jednej z głównych postaci serialu, tłumacząc, czemu podjęli taką decyzję. Zdradzili też, że do teraz jej żałują.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 28 października 2024
1
Źrodło fot. The O.C., Josh Schwartz, Fox, 2003
i

Życie na fali było dużym hitem. Serial o przebojach nastolatków z Hrabstwa Orange wzbudzał spore zainteresowanie, przybliżając głównie miłosne perypetie bohaterów produkcji, choć zdarzało się tak, że serial podejmował się poważniejszych, a nawet mroczniejszych motywów. Do jednych z nich można zaliczyć to, co działo się z Marissą Cooper, a szczególnie jak zakończyła się jej historia.

Kiedy grająca Marissę Mischa Barton zdecydowała o tym, że chce odejść z serialu, twórcy musieli wymyślić, jak pożegnać się z jedną z czterech głównych bohaterek. Postanowili zrobić coś jak na tamte czasy odważnego, uśmiercając Marissę w tragicznych okolicznościach. Podczas wywiadu dla Vanity Fair wyznali, że żałują pójścia tą drogą, choć decyzja nie do końca należała do nich.

Josh Schwartz: Mówimy o tym bez ogródek [w książce]. Patrząc wstecz, żałujemy, że nie znaleźliśmy innego rozwiązania. W tamtym czasie nie widzieliśmy alternatywnej ścieżki, dlatego poszliśmy tą drogą. Ale oczywiście z perspektywy czasu było wiele innych sposobów, w jakie mogliśmy wypisać tę postać z serialu – i dać Mischy przerwę, której potrzebowała i chciała – co nadal pozwoliłoby jej powrócić.

Kiedy Marissa zastrzeliła Treya, wszyscy byli bardzo zdenerwowani w sposób, który był zabawny. Byli zszokowani i słyszałem od rodziców, którzy mówili, że ich dzieci płakały z powodu tego, co się stało. Ostatecznie była to reakcja, którą chciałeś uzyskać od publiczności. A kiedy zobaczyliśmy reakcję publiczności po śmierci Marissy, nie czuliśmy się dobrze. Nie czuliśmy, że ta publiczność została obsłużona lub uszanowana w sposób, w jaki zawsze chcieliśmy i dążyliśmy. Natychmiast zaczęliśmy tego żałować.

Stephanie Savage: Byliśmy również pod ogromną presją, aby zrobić coś z takim poziomem dramatyzmu. Zabicie stałego bywalca serialu przyszło z góry. Jeśli chcieliśmy czwartego sezonu, musieliśmy zrobić coś takiego.

Jak więc widzicie, decyzja przyszła z góry i była wynikiem oczekiwań, aby w serialu wydarzyło się coś dużego i szokującego, co zatrzymałoby widzów i zachęciłoby ich do obejrzenia kolejnego sezonu, gdyż The O.C. było kontynuowane po śmierci Marissy.

Podczas wywiadu dla E!News Barton wyznała, czemu podjęła decyzje o odejściu z serialu. Aktorka przez wiele lat nie chciała rozmawiać na ten temat, jednakże w 2021 roku podjęła ten temat, zwracając uwagę na problemy na planie oraz poza nim.

To trochę skomplikowane. Zaczęło się dość wcześnie, ponieważ miało to wiele wspólnego z dodaniem Rachel [Bilson] w ostatniej chwili jako regularnej aktorki po pierwszym sezonie i wyrównaniem wynagrodzeń wszystkich – i rodzajem ogólnego zastraszania ze strony niektórych mężczyzn na planie, które było naprawdę paskudne. Ale wiesz, uwielbiałam ten serial i musiałam zbudować własne mury i sposoby radzenia sobie z tym i sławą, która została mi narzucona. Po prostu radząc sobie z ilością inwazji, jaką miałam w życiu osobistym, czułam się bardzo niechroniona, myślę, że to najlepszy sposób, aby to ująć.

Zaś na temat samej śmierci Marissy powiedziała, że była ona poetycka i uważa, że było to świetnym zakończeniem dla jej postaci. Nie spodziewała się jednak tego, jak silną reakcję to wydarzenie w serialu wywoła wśród fanów, którzy przeżywali odejście jednej z głównych bohaterek, obecnej w Życiu na fali od samego początku. Widzowie byli wtedy rozczarowani odejściem postaci, która wraz z Ryanem nadała początek tej historii, nie doczekawszy się jej szczęśliwego zakończenia z Atwoodem. I choć serial doczekał się jeszcze jednego sezonu po śmierci Marissy, to tak naprawdę nigdy nie pozbierał się po tym wydarzeniu.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką

Raz Mariska Hargitay wstrzymała prace na planie Law & Order: SVU, aby pomóc dziewczynce, która pomyliła ją z prawdziwą policjantką

„Dało mi to nauczkę”. Denzel Washington już nigdy nie powtórzy tej jednej rzeczy, którą zrobił na planie filmu z lat 80

„Dało mi to nauczkę”. Denzel Washington już nigdy nie powtórzy tej jednej rzeczy, którą zrobił na planie filmu z lat 80

„Nie mogę błagać mężczyzny w telewizji”. Ellen Pompeo była tak zawstydzona kręcąc tę ikoniczną scenę z Grey’s Anatomy, że podczas niej naprawdę płakała

„Nie mogę błagać mężczyzny w telewizji”. Ellen Pompeo była tak zawstydzona kręcąc tę ikoniczną scenę z Grey’s Anatomy, że podczas niej naprawdę płakała

„Miałem wiele obaw co do narracji”. Harrison Ford nazwał pracę nad Blade Runnerem „koszmarem”

„Miałem wiele obaw co do narracji”. Harrison Ford nazwał pracę nad Blade Runnerem „koszmarem”

„Nie, dziękuję”. The Walking Dead byłoby zrujnowane, gdyby nie ta jedna decyzja, która ocaliła serial

„Nie, dziękuję”. The Walking Dead byłoby zrujnowane, gdyby nie ta jedna decyzja, która ocaliła serial