Netflix ogłosił powrót tego uwielbianego anime po 12 latach

Kimi ni Todoke, znane też jako From Me to You, to jedno z najpopularniejszych romatyczno-obyczajowych anime. Jest oparte na mandze o tym samym tytule autorstwa Karuho Shiiny. Pierwszy odcinek wyemitowano w 2009 roku, a dwa lata później ukazał się drugi sezon i to by było na tyle, jeśli chodzi o animację. W międzyczasie wyszedł jeszcze film aktorski, a w tym roku serial od Netfliksa From Me to You: Kimi ni Todoke. Obie ekranizacje live-action nie zdołały jednak dorównać pierwowzorom.

Powiązane:Oto 10 najciekawszych anime nadchodzących w 2024 roku. Koniecznie śledź te nowe serie

Fabuła skupia się wokół historii nastoletniej Sawako Kuronumy – nieśmiałej i sympatycznej dziewczyny, która jest odrzucana przez rówieśników ze względu na specyficzną mimikę. Gdy bohaterka okazuje silne emocje lub odczuwa stres, jej twarz nabiera dziwnego, przerażającego wyrazu, przez co inni przezywają ją imieniem antagonistki ze znanego horroru The Ring – Sadako Yamamury (u nas znanej jako Samara Morgan). Sawako nie rozumie, dlaczego inni jej unikają i doskwiera jej samotność, ale wszystko zmienia się, gdy poznaje Shotę Kazehayę, najpopularniejszego chłopaka w szkole.

Anime Kimi ni Todoke zakończyło się na drugim sezonie, mimo iż manga była dalej wydawana, aż do 2017 roku. Nic więc dziwnego, że widzowie wypatrywali kontynuacji serii, skoro w komiksie historia toczyła się dalej, a tu nagle się urwała. Czekali 12 lat, aż się doczekali.

Parę dni temu Netflix ,,zrobił dzień” fanom anime i opublikował post na Twitterze z informacją, że w następnym roku Kimi ni Todoke powróci z trzecim sezonem i to w oryginalnej obsadzie.

Jeżeli kogoś zaciekawiła historia Sawako lub chciałby sobie odświeżyć poprzednie sezony, może to zrobić na Netfliksie, gdzie znajduje się także serial live-action.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!