Aplikacja HBO Max - jak wygląda i na co narzekają użytkownicy?

HBO Max w Polsce stanie się faktem za parę tygodni i z pewnością od samego początku przyciągnie wielu nowych odbiorców, których nie był w stanie pozyskać uboższy krewny z GO w nazwie. Co więcej, użytkownicy posiadający konto na tej drugiej platformie streamingowej i tak będą musieli przygotować się na spore zmiany.

Prócz tego, że – co oczywiste – w polskiej ofercie HBO Max znajdzie się wiele więcej pozycji, nowości nie ominą także tego, jak aplikacja będzie wyglądać i działać.

HBO Max kupisz tutaj

Jako że (prawie) nikt nie lubi być zaskakiwany, przygotowaliśmy dla was krótką ściągę na ten temat.

Aplikacja HBO Max – wygląd i funkcje

Ekran startowy i czas uruchamiania

Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest ekran startowy Maxa. Bardzo standardowy, przywodzący na myśl choćby to, co znamy z Netflixa. Prosto, nudno i stabilnie.

Maksymalnie można założyć pięć profili, przy czym tylko trzy osoby mogą oglądać treści jednocześnie. Standardowo można dokonać z tego poziomu edycji, zmieniając nazwy bądź motywy… ale nie zdjęcia czy awatary. Aby to zrobić, trzeba użyć aplikacji mobilnej.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na to, że wielu recenzentów i użytkowników zauważa dłuższy czas włączania się aplikacji względem innych serwisów streamingowych. To dość zaskakujące, bo w dzisiejszych czasach deweloperzy i marketingowcy zasypują nas sloganami o tym, czyj produkt uruchamia się szybciej.

Tymczasem HBO Max sunie nieco wolniej, ale nadal do celu – jakby pewne, że i tak na nie zaczekacie.

Strona główna i wyszukiwanie

Gdy już przejdziemy do właściwej części aplikacji, po lewej stronie znajdziemy najbardziej przydatne boczne menu, z którego mamy dostęp m.in. do wyszukiwania, strony głównej, filmów i seriali, a także listy oznaczonych przez użytkownika pozycji do obejrzenia oraz produkcje, których oglądanie możemy kontynuować (choć o tym jeszcze niżej).

Na samym szczycie strony głównej znajdziemy – podobnie jak w przypadku Netflixa – materiał promocyjny którejś z oryginalnych pozycji HBO. Poniżej natomiast znajdują się różnego rodzaju listy i „półki” gatunkowe. Mamy więc rekomendowane dla nas programy, a także dramaty, thrillery, horrory, animacje czy dokumenty. Innymi słowy: czego dusza zapragnie.

Co ciekawe, wyszukiwarka HBO Max działa w taki sposób, by było możliwe odnajdywanie produkcji nie tylko po słowach znajdujących się w tytule, ale także po nazwiskach aktorów czy postaci występujących w danym obrazie, nazwach odcinków seriali i tym podobnych. Przydatna rzecz.

Z irytujących i istotnych braków natomiast – aplikacja nie zawsze zapisuje, gdzie skończyliśmy oglądać dany program, gdy z niego wyjdziemy. O ile jeżeli chodzi o filmy nie jest to problem, bo HBO Max daje radę, to w przypadku seriali automatycznie proponuje nam następny odcinek serialu. To wręcz zawstydzający dla deweloperów minus.

Na koniec jeszcze ciekawa funkcjonalność, czyli możliwość filtrowania treści w podziale na franczyzy należące do bądź współpracujące z HBO, takie jak DC, Looney Tunes czy Cartoon Network.

Opinie użytkowników

Jak w przypadku każdej aplikacji, tak i ta HBO Max doczekała się wielu komentarzy od zadowolonych bądź niezadowolonych użytkowników. Kilka z nich z facebookowej strony serwisu możecie przeczytać poniżej.

Wygląda na to, że aplikacja HBO Max ma bolączki podobne do tych, które znają użytkownicy HBO GO. Osobiście jestem użytkownikiem GO i faktycznie bywam sfrustrowany funkcjonalnością, ale do tej pory nie zdecydowałem się zrezygnować z subskrypcji. Produkcje HBO potrafią przyciągać – i to jest chyba najważniejsze.